Wszystko zepsułam...
Komentarze: 0
"Przeczytałem maila. Oddam Ci książki jak przyjadę, czyli może w wigilię rano. Nie obawiaj się mnie Mała. Nie jestem psycholem. Znikam. Pa". To chyba Twój ostatni es do mnie. Kurwaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Chce mi się wyć, krzyczeć na całe gardło, tak bardzo mnie boli, że sprawiłam Ci ból, tak bardzo mnie ściska w środku, jakby jakaś śruba wwiercała się w serce.
Napisalam Ci maila, że nie kocham, że spałam z Miśkiem, że on i tylko on. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa! Wcale z nim nie spałam. napisałam tak, napisałam to wszystko bo myślałam, że łatwiej nam będzie zapomnieć o sobie, to takie jebane poczucie obowiązku. Powiedziałam mu, że chcę, byśmy spróbowali jeszcze raz, że zerwę z Tobą wszelkie kontakty, że przecież jesteśmy rodziną, mamy dziecko. Nie chciałam Cię zranić, nie chciałam, by bolało, choć z drugiej strony pomyślałam, że łatwiej Ci będzie, gdy mnie znienawidzisz.
Wtulam się w książkę Marqueza od Ciebie, wdycham Twój zapach i łkam cicho, żeby nikt nie usłyszał. Misiek z Marcelem śpią. Tak, on tu jest, sama go o to poprosiłam. Choć czuję, że nic z tego nie będzie to łudzę się, że może jednak, że tak by było najlepiej, a zwłaszcza najlepiej dla mojego synka. A co ja czuję, gdy on jest? Spokój jakiś, że nie jestem sama. I nic więcej. Nie czuję szczęścia, spełnienia, radości. I już chyba szczęśliwa nie będę.
Tak bardzo chciałabym do Ciebie napisać. Że tęsknię, że cierpię, że mi źle, że owszem, boję się, ale jednocześnie nie wyobrażam sobie, żeby Ciebie nie było. Jednak po tym, co Ci napisałam w tym mailu, jestem pewna, że Ciebie nie będzie. Nie po takich słowach. Byłam bezlitosna.
Jestem pewna, że gdybyś był tu, na miejscu, to nie byłoby tych chorych sytuacji. Wystarczyłoby, żebyś na mnie spojrzał. A ja na Ciebie. Wiedziałbyś, co czuję. Moje oczy nie potrafią kłamać... Brak mi bliskości, brak zwykłego przytulenia. Nikt tak nie tulił jak Ty. Nikt mnie nie nazywał Niunieczką ani swoją Miu. Z nikim nie czułam takiej więzi, z nikim nie było takiego seksu, z nikim tak szalenie. I co z tego? Spierdoliłam wszystko. Może nie to, że wszystko ja. Napisałam Ci w mailu, od czego się zaczęły moje wątpliwości i pewnie gdyby nie te sytuacje, gdybyś inaczej wtedy postąpił to dziś moglibyśmy być szczęśliwi. A może nie??? Ja już niczego nie zakładam. Wszystko mi się sypie ostatnio. Znowu nie jem ze stresu, alko zaczynam popijać wieczorami, z fajkami doszłam do 30 na dobę. Nevermind. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że JESTEŚ w moim sercu. I pod powiekami, i w dłoniach, i na poduszce ;((( To nieprawda, co napisałam, że Ciebie nie wspominam. Myślę o Tobie co najmniej kilka razy w ciągu każdej godziny. Niekiedy nawet calymi godzinami. Krzyśku... :( Kurwa, nie wiem jak ja to wszystko zniosę. Ale tak postanowiłam to teraz się fakaj, Assise. Kretynko!
Chciałabym Ci to wysłać, tak bym chciała. Ale nie zrobię tego. Znienawidź mnie. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. I tak pewnie byłabym dla Ciebie tylko ciężarem. Zostały mi zatem listy niewysłane...
Dobranoc, Mój Krzysieńku. Kocham Cię. Zawsze będę. AMF. Asssise.Mao.Forever. Forever...
Dodaj komentarz